Zauważyłam, że w amerykańskim, ale również naszym rodzimym rozwoju osobistym bardzo duży nacisk kładzie się na sukces, motywację, wmawianie sobie, że możesz jeszcze więcej, jeszcze szybciej, możesz wszystko. To ostatnie stwierdzenie kusi i pociąga, na jakiś czas motywuje, lecz mam niejasne wrażenie, że mija się z prawdą i z realnym sukcesem ma niewiele wspólnego.
Sukces
Przyznam, że kiedy widzę ogłoszenie video, na którym kolejny i kolejny trener skacze po scenie, z emfazą wykrzykuje i zapala się do walki o ten upragniony sukces, o sukces dla siebie, dla ciebie, dla mnie, dla nas wszystkich, przybierając pozę herosa na Olimpie, zagrzewając nas do namiętnego pragnienia większej produktywności, zwyczajnie zaczyna mnie boleć brzuch. Czy naprawdę mamy się stać bandą opętanych wizją sukcesu robotów?
Jakiś czas temu oglądałam film o Stevie Jobsie ("Jobs" ;) ). Generalnie film mi się dosyć podobał, jednak był w nim dziwny element. Mniej więcej co piętnaście minut pojawiały się sceny, w których główny bohater stoi na scenie i przez dobre pięć minut słucha oklasków. Ludzie!
Oglądałam w życiu wiele filmów o piosenkarkach i we wszystkich nich razem wziętych nie było tylu scen oklasków, co tu w ciągu dwóch godzin...
Czy naprawdę o to nam dzisiaj chodzi? O sam aplauz? Obrazek? Nienasyconą produktywność i konsumpcję? Podejrzewam, że Jobsowi - wizjonerowi chodziło o coś więcej.
Mity i ograniczenia
Cała mądrość wielkich opowieści, mitów, archetypów (patrz m.in. Joseph Campbell) o tym mówi:
MASZ OGRANICZENIA i dopiero, kiedy je zaakceptujesz, kiedy spojrzysz na to, co jest a nie na to, co uważasz, że być powinno, możesz ruszyć naprzód: być, kim jesteś, dotrzeć do nieznanych dotąd miejsc.
Możesz naprawdę poznać smak życia, kiedy zaakceptujesz śmiertelność. Możesz tworzyć, kiedy umiesz słuchać; masz wpływ, kiedy akceptujesz, że w wielu sytuacjach go nie masz. Masz siłę, kiedy akceptujesz swoją słabość, poznajesz prawdziwą moc, kiedy masz i łagodność itd, itd, itd.
To jest klasyczna duchowa mądrość i nie chodzi tu o poddawanie się na każdym kroku, raczej o szerszą perspektywę i świadomość wyborów.
Wystąpienie TED
Alain de Botton, szwedzko - brytyjski pisarz, filozof, prezenter telewizyjny, w wystąpieniu TED bardzo ładnie zwraca uwagę na mocno dziś wypieraną w rozwoju osobistym perspektywę:
wielokrotnie to, co się dzieje w życiu zwyczajnie od ciebie nie zależy ( w coachingu nazywamy to stroną rezultatu).
Czasem, żeby zdobyć mądrość, zamiast dobudowywać kolejne sztuczne warstwy wokół siebie, musisz się poddać większej od ciebie sile. Zaufać, że ma to sens, nawet jeśli w tej chwili nie widzisz sensu wcale a wcale.
fot. Cindy Marler
Polecam wystąpienie TED, zabawne i ciekawe: o kryzysach kariery, płakaniu w poduszkę, zawiści oraz, jak się to ma do mądrości sztuki.Link poniżej.
Bohater
Arnold Schwarzenneger i Anja Rubik
Sądzę, że nie potrzeba nam kolejnych nadmuchanych sztucznością i samozachwytem, fasadą milionów, sztucznych cycków lub anorektycznych sylwetek bohaterów i bohaterek.
Sądzę, że potrzeba namwięcej prawdziwych ludzi, którzy zamiast tak bardzo skupiać się na "kreowaniu siebie", mają odwagę siebie lepiej poznać. I ewentualnie później stawać na takiej czy innej scenie. Nawet z emfazą, a jednak po ludzku.
A dla Ciebie, czym jest sukces? Czym porażka?
Film TED:
Alain de Botton Łagodniejsza filozofia sukcesu
Pozdrawiam!
Magda Hamer
coach, wokalistka